Dark Lyrics
SUBMIT LYRICS LINKS METAL LYRICS - CURRENTLY 13 800+ ALBUMS FROM 4500+ BANDS
ABCDEFGHIJKLMNOPQRSTUVWXYZ#

NOMAD LYRICS

1. Intro




2. Confidence


ostatnia misja przebiega w pędzie
jest starannie dobrane wino
jestem usatysfakcjonowany
daję upust
jestem krwią
na szczycie wideł
teraz, teraz ‒ zacznijmy gotować smołę
teraz, teraz ‒ rozpalmy wszystkie piekła
mroczne ciosy gwałcą bojaźliwość
pędzące rydwany chłoszczą niewinność
szydercze jęki są mym namaszczeniem
‒ porywam cię moja miłości do twierdzy zła ‒
dym i chłód
chłód i dym
płaszczą się marnotrawne głowy
obrzydzenie składa me usta do rzeki splunięć
gdy płyną kolorowe tęcze
gdy jasno biegną obłoki
czarne rozbawione kozły
zimne strumienie barw
jasny pan
bez złudzeń, bez początku, bez końca
ostatnie spojrzenie
paruję od wewnątrz
sarkazm szepta mi bajki
usypiam w próżni jak nerw
dogasam w mroku jak dzień
czerpię nienawiść ‒ zgodę
gradem wdzięków osaczony
muszę, pragnę, wiem
na krzyżu z różami w pysku
na chrystusie gwałcony ‒ rzygam
chłonę, wzdycham, marznę, płonę
wyrzekam się świata
płonę!!!
wewnątrz wulkanu podkładam iskrę
jądrem ziemi zostaję
na parsknięcie wracam
gasnę w dymie, szukam
zapłon bezkresu
próba, zryw, bezmiar
stało się nieprzebaczalne
gdy larwy usłużne spłynęły po oddechu wzgórza
gdy popiół zakrył ten rajski sen
w ostatnim początku
nagradzam lęk
nakreślam kręg
pięcioramienny dźwięk
teraz, teraz ‒ zacznijmy gotować smołę
teraz, teraz ‒ rozpalmy wszystkie piekła


3. War In The Name Of - Impale


twe imię to wojna
twa wiara to wojna
twór twój to piekło
twa duma to dla mnie nic
twe grzechy to satysfakcja, a teraz nic
twoje słowa to popiół rozwiany gdzieś
pole pełne chwastów widzę i ciebie pośród nich
drzewa całe w cierniach i krew u twoich stóp
ranne ptaki giną jak twój zimny twór
oczy me pełne łez, nie do końca mych
szeptaj, szeptaj, potępiona duszo w noc
głodne twe łona, spragnione twe usta
połóż się, zaśnij na dłoniach swych
jutro obudź się i teraz wstań
drzewa wciąż chore rodzą pędy
owoce gniją niechciane dziś
las szumi, bo kołysze go wiatr
patrzę dumnie i kręcę kulą u stóp
czy oczy wasze ślepe?
czy głowy wasze tępe?
czy dłonie są aż tak fałszywe?
dlaczego tak trudno pojąć swój byt
gdy płaczą ciała zimne jak wstyd?
niezliczone kamienie u moich wrót
niezrównane słowa przytulam jak głód
a mówię bo wiem jak z tronu łatwo spaść
ja widzę, ja słyszę, ja czuję smak pragnień mych
wasze życie to latawce zniszczone przez wiatr
wasz upór nabija główki małych słabych dzieciątek na pal
na pal malutkie serduszka, bo wszyscy muszą kochać to samo

na pal malutkie oczka, bo wszyscy jesteśmy tacy jak on
na pal malutkie rączki, bo wszystko jest jedną wielką pomyłką
od wieków wbitą na pal
na pal tak wszystko!
na pal tak samo!
na pal tak teraz!
wasze życie to nieme pragnienia
wasze oczy w śmierci oczyszczenia
wasze umysły to płacz cierpienia
ciała na palach milczenia


4. Groping The Secret Corpses


kotary mnożą czerwieni mrok
noc szczuje ciszą by spełnić się
zaszczepiasz atrament w mój mały krok
czuję cię nad wiatrem
chodź ‒ okryj się, przytul się
zimno tysiąca chwil ‒ ukrywasz się?
ogrzej się, wściekła ma córo
ponętny sen, wykrwawiam się
dziś me ciało jest takie gorące
serce toczy te litry krwi
pragnę się wyciągnąć na ołtarzu złóż
dotknąć tej pięknej nocy
i pełzać w śluzie jęków
i już, nadpal mnie... pobrudź mnie...
pamięć ma to podróż
gdzieś ponętą tam
dlaczego masz takie ostre kły?
oczyma straszyć chcesz?
jesteś jak mit słyszany gdzieś
no, teraz ponieś mnie do ciemnych próśb
do zbocza zamkniętych ust
otwieram demoniczny grób
to sen, prawda?
nie wiem jak dotknąć cię
bawię tylko się
jazgot trąca mą szyję
oczy twe pełne łez
ty też boisz się?
nawet teraz wyzionął bym się na chlubnym ciele mego wyrzutu
mam cię w dłoniach ‒ cielesnych służbach
rozpruj mnie swą żądzą
dziś to piekła ton, nocny ślub
wyryjmy się, wzlećmy w gorącym splocie pod ogień
księżyca wzrok...
piję twe usta namiętnie
wiesz jak mnie zdobyć
masz jedną chwilę, by zmęczyć się
suń mną po ziemi i szeptaj "nie"
pamiętam, pamięć otwiera trumnę
czy potrafisz być nagrodą za dnia?
teraz ciemność panoszy króla zła
otwieram demoniczny grób
to sen, prawda?
nie wiem jak dotknąć cię
bawię tylko się
jazgot trąca mą szyję
oczy twe pełne łez
ty też boisz się?


5. The Other Dream




6. A Constructive Image


och, słodki konstruktorze
och, piękny obrazku ‒ nadziejo próśb
mamo, spójrz co dał mi ten dziwny pan
zamęt taki w głowie miałam
byłam zła, grzeszna i chciałam...
on był taki jak ja...
stań spokojnie, ten rząd to nagroda
ta jama to sekrety naszych rąk
zbiera je najwyższy ksiądz
otrułam się, już mi lepiej, tak czysto i znów tego chcę
przeszył mnie dreszcz, to znak od boga
śmierć cię goni, uważaj ‒ twój czas
kto mnie odkupi, gdy powiem "tak"?
kto da mi siłę?
ja blada i strach
otrułam się, już mi lepiej, tak czysto i znów tego chcę
och, konstruktorze, ty powielasz nasze udręki
och, piękny, dobrocią dokarmiasz zło
straszne miałam sny, gonił mnie mój syn
wiatr mnie poganiał
wpadłam w dół
och, konstruktorze, lawino próśb
och, prowokatorze do nowych gróźb
upadłam na bruk ku twym sandałom
nie patrzyłam jak każesz sam
mówiłam, błagałam, ktoś trącał mną
czy on spamięta te wszystkie usta
nasze sekrety, udręki? czy wiesz?
znów chyba grzeszę, ten głupi dreszcz
och, konstruktorze, jak mam unikać diabelskich sztuczek?
och, konstruktorze, wybaczysz mi
mamo, kto to ten pan? boję się mamo
cicho bądź! słyszysz, co robią tam?
tak, mój malutki. czy grzeczny? masz ‒ to dla ciebie
widzisz? to jest nasz pan
o, tu się urodził
a tutaj zmarł


7. I - An Alchemist of My Analysis


twarze drwin!
oczy kpin!
dłonie ostrzy!
serce jak stąd!
jestem pochodnią plugawych języków
jestem głębią czarnych oczu
jestem źródłem mych strumieni
zimny posąg boga, ty sam w nim
cierpisz klnąc w pustkę, konasz zadając sobie ból
nieczułe ciernie podżegaczy mów!
uschnięte krzewy gorejące z próśb!
dłonie jak lustro, życie jak karnawał
kopiec z wnętrzności wytapia krew
symbol unosi dym, w moich ustach wiatr
gołe ściany śmiesznych gróźb
zimne umysły oschłych słów
szydzę i drwię z ołtarzy bóstw
jestem jak lawa płynących snów
jestem jak droga, pokryty śluz
ukrzyżowane rozterki więdną na stosie mogił
chorobliwe nuty milkną w zbawienia czas
jestem zmową wiekuistą, jaskinią nieparzystą
jestem chwilą, jestem milą
jestem miłością, aksamitną złością
spełniam się w sobie, myślę o tobie
jestem dla nieba skrzecząca mewa
jestem dla ziemi nagrodą w pościeli
jestem jak syty żar, piekielny filar
ma segregacja, ma dualizacja
na zawsze jestem zimny
jestem ‒ me imię głód
jestem ‒ me imię bóg
unoszę się do wszystkich diabłów
urastam ponad schemat wszechświata
jestem akrobata...


8. The Pile of Burning Roses


zimne od czerni szaty okryły mnie
skowyt kruków rozpruł nagi wiatr
był rok jak zimna cios
stałem widząc cię i widzę cię
panie, zimny ty ‒ oczy twe nienawistne i złe
łzy, które pamiętam, nigdy nie wzruszyły twej bezlitosnej głębi
nazwij mnie tym kim byłem, gdy jestem
poruszam oknami mroku
wylewam obłęd i konieczną gorycz
podpalam stos róż
wszystkie owoce radosnych próśb
skłony? owszem, po prostu złóż
słodkie drogi w pochlebnym donosie
ktoś grzebie postronnie i zamka zgodnie
powszechne tak...
podziemna dłoń rozdziera mnie
uchwalam prawo nocnych prób
ten odruch nawet nie dzieli nas
powiedz, pamiętasz podziemny ład, królestwo ciemnych ‒ zesłania w czas?
rozdarte nozdrza całuje wiatr
uśpiony podmuch namaca was
panie, tu gdzieś był świat
dłonie czarne wyżarte przez mrok
las rąk pochłania trąd
wyślij mnie tam, gdzie jestem
wyrodne oczy, zawistne szepty
otwórz mój grób!!!
stare owoce rozsianych próśb
skłony, owszem, po prostu twórz
czarne drogi w pochlebnym donosie
ktoś grzebie postronnie, zamyka zgodnie
powszechne daj...
chleb drobią, dziś mięso to strach
płatki róży posyła wiatr
donośny chór z ambony przeczy
sam dla spleśniałych ust
zło trwa i książę ciemności
uchroni was wiara w niebo
piekła znaki panoszą się
módlmy się!!!
panie, tu jest ten świat!
kłamstwo pobożnych dusz
głośno błagasz!
zwyciężył głód?
prosisz o więcej
zamknij już wieko
jestem przepaścią nad sensem wiar!!!


9. The Black Domination


zostań we mnie!
zrodzony w pożarze chwał
ugodź jasnym pożądaniem
dotknij sedno wieku
teraz weź
zwęglone usta twej samotnej próżni
otrute gniazdo powrotu z gwiazd
wpędzone brudy
idzie me wielkie zbawienie
ogień! ogień!
magia nagromadzonych barw
me dłonie oblane płomieniem
tlący się ja
roztapiam plastikowe maski
zgniłe jutro, wynurzam się
karły chwał na dole
zmutowane strategie władzy
życie uschniętych prawd
tragedia, śmierć, pokora
amen...
zostań we mnie!
wyłowiony z sennych mar
odnaleziony na wzgórzach
diabelski całun życia i wiar
umarł bóg!
człowiek roztajał w boskim gównie
matki krzyżują następców
zboczeni księża molestują twoje dzieci
szklane grzeszne nogi
jesteś krwią płynącą do ścieków
następną zreinkarnowaną pomyłką
jezus gwałci twoje życie
profanator nadchodzi
krew pita z odbytu
jahwe dzieli potomstwo kłamstw
zniszczenie
błysk obumarłych oczu
pocałunek mroźnej dumy
zemsta, wieczność, zwycięstwo
imię...
zostań we mnie !
teraz cię znam
odradzaj się jak dzień
zasypiaj nad nocą...
zejdź
stalowe głosy po szynach pędzących trwóg
czarci pogrom, dzwon wiedźmy
wstałem uśpiony
witaj mój zbawicielu!!!
demon to odbicie me
jestem życiem przemyślanym
to czarna dominacja
prawo
dotknij się



Also released in MC format by Polish Sabbath Prod. ('01) and Belarusian The
Flaming Arts ('02)

Recorded, mixed and mastered by Jacek Regulski at ALKATRAZ Studio, Katowice,
11-15 November 1998 & 10-14 February 1999

Recording line-up:
Bleyzabel - vocals
Patrick - guitars
Drathdeus - guitars
Herman - bass
Pienał - drums

All music by Nomad
All lyrics by Bleyzabel
Front cover art by GRAAL


Submits, comments, corrections are welcomed at webmaster@darklyrics.com


NOMAD LYRICS

ABCDEFGHIJKLMNOPQRSTUVWXYZ#
SUBMIT LYRICS LINKS METAL LYRICS - CURRENTLY 13 800+ ALBUMS FROM 4500+ BANDS
- Privacy Policy - Disclaimer - Contact Us -